Czytam bloga, to co napisałem przez ostatni rok. Nie pamiętam sporej częśći rzeczy, które napisałem. Skoro ja nie pamiętam – to wy na bank też nie pamiętacie. A może się mylę?
Wybrałem top 5 – najlepszych moim zdaniem notek z anno domini 2012, który właśnie odwala kitę. Na początek są dwie. Seksualne. I sensualne. Nie mogłem się zdecydować, która jest lepsza – wybierzcie więc sami.
Winda
Nigdy nie pomyl kiedy ona ma ochotę na pieprzenie a kiedy na miłość.
Nie ma nic gorszego dla kobiety która chce ostrego rżnięcia – zaczynając od zerwania majtek jednym gwałtownym ruchem, a kończąc na zasłonięciu ust dłonią i szarpnięciu za włosy a dostaje 45 minutową grę wstępną połączoną ze ssaniem jej sutków, 645 pogładzeniami prawego uda i 20 minutowym lizaniem pępka.
Po trzech minutach ma ochotę walnąć delikwenta szpilką prosto w łeb i wrzasnąć mu prosto do ucha: ale zerżniesz mnie w końcu???!!!
Ach te mundurki korpobitchy. Granatowe albo czarne garsonki, białe koszule, związane włosy, buty na obcasie (raczej niższym a nie wyższym) ale w tym wszystkim widać kobietę. Jeśli wpatrzysz się bardziej zobaczysz na przykład pończochy. Ale samonośne. Te z pasem nie nadają się do pracy tylko na obietnicę wieczoru, który kończy się o czwartej nad ranem i pogryzionymi ustami.
Kolczyki.
Odsłonięty kark.
Dekolt wywołany jednym kluczowym odpięciem guzika koszuli. Albo dwoma jeśli istnieje taka potrzeba.
Dobra bielizna. Zazwyczaj czarny dół i biała góra.
Korpobitch jest w stanie przemienić się w kobietę w pięć minut. Niczym koprolarwa w barwnego seksownego motyla z chwilą wybicia na zegarze godziny 21,
Czerwoną krechą na ustach. Falą włosów. Nawet tyłkiem zaczyna kręcić inaczej.
Stałem przed windą. Drzwi gładko się otworzyły i zobaczyłem ją.
Wszedłem do środka. Stanąłem obok niej i jakiegoś gościa z brodą, w ciemnym garniturze, okularach od Caroliny Herrery i wielką wyrywającą ramię teczką pełną dokumentów.
Poruszyłem ustami niemal bezgłośnie patrząc jej w oczy i w usta: zgwałcę cię zaraz. Chyba zrozumiała.
Nie uciekała w każdym bądź razie albo nie uciekała zbyt dynamicznie.
I druga z marca:
Idealna randka
- Idealna randka według mężczyzny: pończochy, szpile, pokaż cycki, lodzik, powtórka – zasyczała Olga.
- A co w tym złego? – zapytałem. – Grunt żeby proporcje były zachowane. Wyobraź sobie sytuację. Tajemniczy blondyn o budowie Jaxa Tellera z Sonsów i kiju golfowym Fassbendera odbiera cię z pracy bo wcześniej umówiliście się na randkę. Ma w łapie 30 czewonych róż.
- Kupił na giełdzie kwiatowej żeby było taniej?
- Cicho cyniczna istoto. Wsadza cię do samochodu i mówi że ma dla ciebie niespodziankę. Zawiązuje ci oczy kawałkiem aksamitu. Puszcza w samochodzie Milesa i wiezie do siebie do domu. Prowadzi cię za rękę z windy dbając aby nic ci się nie stało nienachalnie obmacując po drodze rzecz jasna. Żebyś nie czuła się aseksualnie.
- Gdzieżbym mogła.
- Wprowadza do mieszkania zapala świece, sadza przy nakrytm stole, włącz jakieś seksualne rytmy…
- I cały czas myśli: touch my penis, touch my penis!!!
- To raczej ty tak chcesz zrobić. Pamiętaj kij golfowy Fassbendera! Otwiera szampana ,daje do ręki kieliszek i zaczyna karmić palcami. Wpierw dostajesz powiedzmy pomidor koktajlowy, który oczywiście zbiegiem okoliczności zapląta ci się w szyję i cycki zanim trafi do ust, później awokado z cytryną i solą, później ze trzy krewetki w białym winie, a na koniec czekoladę z chilii. Do niej zresztą wrócimy.
-To jestem głodna i wkurwiona. Co dalej?
- Bierze cię przed ogromne lustro, sadza na krześle i zaczyna masować ci kark. I nie tylko kark gwoli ścisłości. Rozbiera cię zostawiając jedynie w staniku, stringach, pończochach i szpilach. No i opasce na oczy rzecz jasna. A później bierze do łóżka i zaczyna smarować czekoladą, którą zlizuje.
- I?
- I nie zrobisz mu za to wszystko laski, dwa razy w ciągu jednego wieczora?
